sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 6

Wstałam o 3.00 , żeby zdążyć wszystko zrobić. Ale teraz już wiem, że to nie był dobry pomysł. Wchodząc do łazienki miałam prawie zamknięte oczy, czego skutkiem jest teraz guz na moim czole. Na szczęście prawie go nie widać, bo przykryłam go toną makijażu. Z resztą nie tylko jego: moje sińce pod oczami także. Po tym incydencie oprzytomniałam i już więcej niespodzianek nie miałam. W samolocie zdrzemnęłam się, więc mam nadzieję, że nie ma wielkich worów. Teraz muszę tylko szybko zawieźć walizkę do hotelu i od razu jechać na casting. Stęskniłam się trochę za tym szaleńczym tempem. Jeszcze dwa castingi dzisiaj i jedna przymiarka do jutrzejszego pokazu. Jadąc taksówką, nagle odezwał się mój telefon.
- Halo?
- Hej Lexi.
- Hej Hazz. Dlaczego nie wyświetlił mi się twój numer?
- Nie wiem... Znaczy się wiem. Dzwonię z komórki Niall'a. - w jego głosie słychać było podekscytowanie. Z pewnością chciał się ze mną czymś podzielić.
- Aha. A co się stało, że dzwonisz? Bo to, że chciałeś usłyszeć mój głos jest oczywiste.
- Czytasz mi w myślach. Mam sprawę.
- Tak coś czułam, że nie dzwonisz bezinteresownie. Już nawet mnie nie zapytasz jak się czuję po podróży. Ale od razu Ci mówię, żebyś się nie martwił: czuję się świetnie.
- Nawet nie wiesz jak mi ulżyło. A teraz moja sprawa. Jak myślisz, lepsza będzie kolacja w restauracji, czy u mnie w domu? Bo chłopaków już pytałem i wyszło po pół na restaurację i po pół na dom.
- Myślę, że restauracja będzie bezpieczniejsza, bo jeszcze wejdzie do Twojego domu i się zatruje smrodem z Twoich nieświeżych skarpet.Aha, no i jest jeszcze możliwość, że się potknie o jakieś zesztywniałe ze starości majtki.
- Alex no! Ja jestem poważny.
- Ja też jestem poważna. Mówię Ci, żebyś zabrał ją do jakiejś restauracji. A może....
- Mia
- Właśnie, ma jakąś ulubioną?
- Nie wiem.
- Jejku, Harry. To się dowiedz.
- No dobra. I co potem?
- Serio? Jesteś aż tak tępy?
- A, już wiem co potem. I nie jestem tępy. Po prostu chcę, aby wszystko było idealne.
- No dobra, już się nie tłumacz. Muszę kończyć. Jak będzie po wszystkim, to zadzwoń i pochwal się jak było, ok?
- Zadzwonię na pewno. Trzymaj się i nie pracuj za dużo.
- Ty też Hazz. Chociaż nie, ty się ciągle obijasz, więc tylko się trzymaj. Pa.
- Udam, że tego nie słyszałem. Pa.
Na rozmowie z Harry'm minęła mi cała droga na kasting. W drodze na przymiarkę, zadzwoniła do mnie moja mama. Na początku, kiedy spojrzałam na ekran telefonu, myślałam, że zwariowałam. Porozmawiałam z nią dosłownie dwie minuty, bo miała następnego pacjenta. Do hotelu wróciłam o 23.00. Wzięłam szybki prysznic, przejrzałam internet i położyłam się w łóżku. Oczywiście po chwili zasnęłam.

11 komentarzy:

  1. Cześć. Świetne to twoje opowiadanie. Szybko się czyta i ma w sobie ,,to coś" :D
    Zapraszam do mnie http://you-are-control-of-my-heart.blogspot.com/ ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :) Już idę czytać następny rozdział u Ciebie :)

      Usuń
  3. Awww <3 Cudowny rozdział :) Świetny ;p
    Czekam na następny:)
    Pozdrawiam

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    http://one-1d-magic-hogwart.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog, a rozdział rewelacyjny :)
    Bardzo mi się podoba ;**
    Czekam na nn :D
    Zapraszam do sb na:
    milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział, fajnie, że tak ciekawie rozwijasz zdania (:
    Chciałabym również serdecznie zaprosić do siebie na kolejny rozdział! -> http://butilllovethemendlessly.blogspot.com /Mam nadzieję, że wyrazisz swoją opinię, a jak się spodoba to zaobserwujesz mój blog! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Blog mi się spodobał i już obserwuję :)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń